"Kiedyś byłam naprawdę szczęśliwa, teraz wmawiam sobie szczęście."
Kiedyś tzn. kiedy nic się nie rozumiało, kiedy słowo rana oznaczała skaleczenie na kolanie, czy łokciu, kiedy cieszyło się głupią grą w piłkę, wyczekiwało ulubionych bajek, kiedy tak nie wiele brakowało do szczęścia, kiedy nie wiele potrafiło nam je odebrać. Dziś już czegoś takiego nie ma i choć się żałuje, to czasu i tak się cofnąć nie da. Więc po co nam przeszłość? Żeby rozpamiętywać i pogrążać się w złu jakie niesie ten świat, co dziś do nas dociera? Nie. Przeszłość jest po to, by w teraźniejszości żyło nam się łatwiej, byśmy kierowali się doświadczeniem, to co dobre, nigdy nie przeminie, to siedzi w nas, to wspomnienia emocje i uczucia. I choć dziś przeważnie są to smutki, rozczarowania. To przecież, nikt nie zabroni nam cieszyć się jak dawniej, jak te małe dziecko, którym kiedyś byliśmy. To my decydujemy nad własnym samopoczuciem i mamy wspominać nie po to, by żałować, płakać że coś minęło, ale cieszyć się, że coś takiego przeżyliśmy i z uśmiechem iść i tworzyć kolejne, jeszcze lepsze wspomnienia.
Dzisiejszy dzień okej. Zwolniłam się z ostatniej godziny, bo miała być dyskoteka, jednak ją odwołano, ale i tak wróciłam wcześniej. To jeden z pozytywów dzisiejszego dnia. Jutrzejsze plany? Hm nie wiem na pewno coś się wymyśli, jest tylu ludzi nie powinnam się nudzić. A w sobotę 18-stka Oli. Idę razem z Karolem, jutro zamierzamy kupić prezent. Nadal nie wiem co to będzie, ale wierze w nas ! :D Pociesza mnie fakt, że jutro dwa zastępstwa, w tym na jednym idę biegać:<. Ym no matma mnie pogrąża, musi mi ktoś ją pomóc ogarnąć. Zaprosiłam Bartków na niedziele, chce ich wykorzystać w tym celu. Ale ten jeden mnie denerwuje, wkurza się o wszystko... o to, że nie posiedziałam z nim w szkole, że za długo mu odpisuje, że nie zaprosiłam go osobiście tylko przez kolegę, jak powiedziałam, że jestem beznadziejna też się wściekał. Ten drugi jest całkiem w porządku, a nawet lepiej...Uwielbiam go! Jest lekko rozkojarzony i nie ogarnięty ale zawsze można na niego liczyć. Rozmawiałam z nim dziś i powiedział, że podobam się tamtemu. Nie to nie może być prawda. Wmawiam sobie. Zgodziłam się na połowinki z nim... a co jeśli on na to źle spojrzy i sobie coś ubzdura, nie chce tego idę z nim wyłącznie jako koleżanka. To nie konfortowa sytuacja... Weekend zapowiada się bajecznie i to najważniejsze !
Stan umysłu? Wciąż nie określony. Ja wiem czego mi brak. Miłości. Problem, że nie potrafię jej odnaleźć w nikim, a co najgorsze w sobie... Coś we mnie umarło. Ale to pora by się odrodziło. Będę pracować nad tym kto wie, może niebawem, wszystko się zmieni. Kiedyś przecież musi skończyć się smutek i przyjść szczęście. Wierzę w to. Zawsze jest po co i dla kogo żyć i tym właśnie trzeba się kierować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz