wtorek, 27 grudnia 2011

Damn

Kurde... nic się nie układa. Z rodzinką do dupy. Dziś chciałam sobie coś kupić na sylwestra ale oczywiście moja kochana mama uznała, że wystarczy mi to, że robię imprezę. Dzięki. Na szczęście w czwartek jadę na zakupy razem z Kamilą. Nie wiem jak, ale przy okazji muszę kupić jej prezent. Już 5 stycznia są jej urodziny. Nawet nie wiem co jej dać. Muszę coś wymyślić. Co do samej imprezy też nie jestem jeszcze pewna. Nawet do końca nie wiem kto będzie. Do niczego jest te robienie imprez. Zawracanie głowy. Muszę jeszcze zebrać kase w tym założyć, bo nie wszyscy mogą mi ją dać przed sylwestrem i kupić prowiant. Mam nadzieje że Sobota mi wynagrodzi te wszystkie trudy. Do tego jak pomyśle o konkursie z geografi... Jest już 9 stycznia. I do tego czasu muszę obrobić 3 podręczniki, wykuć całą mapę Europy i zrobić testy. Ta szkoła sie tak zbliża. Oby sylwester trwał jak najdłużej. Ten na pewno będzie niezapomniany!

1 komentarz:

  1. w takim razie powodzenia
    a sylwek może po prostu niech każdy przyniesie co będzie uważał, trochę do jedzenia i do picia
    udanej zabawy :D

    OdpowiedzUsuń