niedziela, 25 grudnia 2011

Jeb.

Powoli zaczynam w to wszystko wątpić, że to wypali, że się uda. To trudne. Nie ma pstryk i wszystko gotowe. Przestaje wierzyć że się powiedzie ten sylwester. Bardzo go chce. Ale to "przyjdę nie przyjdę " zaczyna mnie irytować, żeby był udany potrzebuje przyjaciół. Jest pare osób, których chce a one nie mogą się pojawić. Nie wiem już czy to będzie tak świetna impreza jak sobie ją wyobrażałam na początku. Pozostaje mi w to jedynie wierzyć i robić wszystko żeby tak było. Cóż w środe musimy to omówić z dziewczynami. Mam nadzieję, że mi pomogą. Bo sama tego nie ogarne.

A co do naszego RiP-u z Olą. Uhh znalazła się ofiara, ale to trudne. Już prędzej po raz drugi go spławie niż zrobię to co sobie z Olą zaplanowałyśmy. By złamać komuś serce. Ja chyba nie jestem wstanie. Nic o tego faceta nie czuje i nie potrafię poczuć. A myśl żebym go w sobie rozkochała co jest bardzo proste bo jednoznacznie na mnie leci i potem, żeby go porzuć jak tych paru skurwysynów, którzy może i bez wiedzy o tym tak postąpili po prostu nie mieści mi się to w głowie. Zwyczajnie nie potrafię zagrać jak suka. Może innym razem, może kiedyś zadam komuś tak wielki ból. Ale to chyba nie na to pora. Tak czuję.  Na razie bez zobowiązań ale jawnie.


1 komentarz:

  1. I znów identyczna sytuacja. Nie potrafię zagrać suki bez uczuć , po prostu nie potrafię.

    OdpowiedzUsuń